KOPROWY SZCZYT (Słowacja)
trasa trudna i długa, ślisko, skałki, wspinaczka, ruchomy piarg, ekspozycja, mnóstwo podejścia pod górę, niedźwiedzie
(6 godzin 45 minut + odpoczynki)
Szczyrbskie Pleso (czerwony) Popradzki Staw 80 minut
Popradzki Staw
(niebieski) Wyżnia Koprowa Przełęcz 135 minut
Wyżnia Koprowa Przełęcz
(czerwony) Koprowy Szczyt 30 minut
Koprowy Szczyt
(czerwony) Wyżnia Koprowa Przełęcz 20 minut
Wyżnia Koprowa Przełęcz (niebieski) stacja kolejki Popradzkie Pleso 140 minut
SPRAWOZDANIE I FOTKI Z WYCIECZKI
Z małym Głodem w bajce Disneya… :D
wędrowaliśmy Doliną Mięguszowiecką, drzewa zapadały nam się pod nogami,
wyłaniały się wielkie granity…
powędrowaliśmy do położonej
nad Popradzkim Stawem „chaty”…
zdobywaliśmy kolejne metry wzniesień
niezapomnianej przez swoją
piękność Doliny Mięguszowieckiej…
pomimo lejącego się z nieba żaru
nie dawaliśmy za wygraną
i nacieraliśmy na Koprowy z całą siłą…
dysząc jak małe lokomotywy
parliśmy dalej, przedzierając się
przez skały Dolinki Szataniej…
nie bez powodu tak zwanej :)
piekielny żar wyduszał z nas
krople potu :P
Pinga, nie poddawszy się czarcim
mocom, toczyła dzielnie bój
z kolejnym wzniesieniem…
i nawet nie wiadomo kiedy z dolinki
przeszliśmy w przepiękny
Hińczowy Ogród…
który umilał nam wędrówkę poprzez
urozmaicenie szaro-zielonych zboczy
kolorowymi kwiatami…
odsłaniając zarazem ośnieżone
kolosy na swym skraju…
ogród zamienił się w dolinkę,
która swoją bajecznością
nie odstępowała mu ani na krok…
podziwialiśmy tam małe jeziorka,
w których taflach odbijały się
majestatyczne wierzchołki
tatrzańskich szczytów…
zachwytom nie było końca,
bardziej skupialiśmy się nad tym,
co mamy dookoła, niż nad tym,
co pod nogami…
w największy zachwyt wprawił nas
dopiero Wielki Hińczowy Staw…
widok był bowiem
jak z bajek Disneya…
niektórzy zostali przyłapani na
zaspokajaniu Małego Głoda…
inni natomiast na kontemplowaniu
górskiego piękna, co zostało
uwiecznione na zdjęciach…
magia tego miejsca była niezwykła…
z wielkim bólem w sercu
opuszczaliśmy staw, musieliśmy
ruszać w dalszą drogę
Hińczową Doliną…
sama wspinaczka nie była zbyt
wymagająca, a starannie dobrane
tempo pozwalało utrzymywać zwarty
szyk pozwalając na jednoczesną
kontemplację krajobrazu…
chwila ochłody w lodowej krainie :)
stąd Wielki Hińczowy Staw wyglądał
jeszcze cudowniej, wraz z okalającymi
go górami tworzył widok jak z obrazka
artysty o wspaniałej wyobraźni…
z Koprowego widok był nieziemski…
ślicznie wyeksponowana grań
Orlej Perci delikatnie chowająca
się za ramieniem Miedzianego…
lekko zgarbiony grzbiet Krywania
wyglądający zza Hrubych Turniczek,
majaczące w oddali Rysy, Vysoka
i Kończysta… no i wreszcie olbrzymie
Mięguszowieckie budowle…
w drodze powrotnej w
Mięguszowieckim Rezerwacie
Laleczka zauważyła małego misia
objadającego się jagodami… skoro
był malec to w pobliżu również mamunia… nie trzeba tłumaczyć
z jaką prędkością opuściliśmy
to urocze miejsce :P
autor: Czaruś vel Żuczek

 



Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. Więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close