KASPROWY WIERCH ŚWINICKA PRZEŁĘCZ
Wycieczka o średniej skali trudności i niezbyt długa. Trochę podejścia pod górę szczególnie na Kasprowy z Kuźnic. Na niektórych odcinkach może być ślisko i sypko. Sporo lasu na początku, później kosówka i poukładane stopnie skalne. Początkowa faza zejścia ze Świnickiej Przełęczy jest niebezpieczna, wąskie i śliskie półeczki, może się zdarzyć trochę twardego śniegu nawet latem. Zejście z Karbu strome i czasem śliskie. Wycieczka niezwykle urodziwa i urozmaicona mimo pokonania niedużego obszaru.
(7 godzin 25 minut + odpoczynki i dojazd)
Kuźnice (zielony) Kasprowy Wierch 180 minut
Kasprowy Wierch (czerwony) Świnicka Przełęcz 50 minut
Świnicka Przełęcz (czarny) Zielony Staw 40 minut
Zielony Staw (niebieski) Karb 30 minut
Karb (czarny) Czarny Staw Gąsienicowy 30 minut
Czarny Staw Gąsienicowy (niebieski) Murowaniec 20 minut
Murowaniec (niebieski/żółty) (przez Dolinę Jaworzynka) Kuźnice 95 minut
SPRAWOZDANIE I FOTKI Z WYCIECZKI
Aby być Tatrzańskim Człowiekiem
trzeba być cierpliwym i pokornym… :)

Wycieczka na Świnicką Przełęcz
Po długim leniuchowaniu
spowodowanym kaprysami
pogodowymi musieliśmy w końcu
gdzieś pochodzić, a więc dzień przed
wyjazdem, aby pożegnać się
z naszymi Tatrami, ruszyliśmy…
… z Kuźnic zielonym szlakiem na
górę, na której jest czasami więcej
ludzi niż na wyprzedaży poświątecznej.
Górscy „ekstremiści”, którzy wjechali
kolejką i przeszli się na Beskid
za bardzo nas nie interesowali.
Wspaniały taniec chmur najpierw
okrywający szczyty, a potem
wpływający do Cichej Doliny
Liptowskiej zostanie w pamięci na
długo. Wiatr i temperatura nie dawały
odczucia, że jest środek lata.
Z Kasprowego Wierchu ruszyliśmy
na Beskid, gdzie kończy się szlak
większości turystów. Leniuchowanie
czuć było to w mięśniach, które się
zastały, a dodatkowo zostały
ochłodzone przez silny wicher.
Prawie przez cały czas świetnie
widzieliśmy cel podróży
Popaprańców tego dnia,
czyli Kościelec.
Hrabia dzisiaj był dla nich
bardzo łaskaw, nie przysparzając
im żadnych problemów
w jego zdobyciu :D
Po godzinie marszu z Kasprowego
wierchu dotarliśmy na Świnicką Przełęcz. Chwilka na schowanie
kijków i musieliśmy uciekać,
bo pogoda nie była do końca pewna.
Niebawem znaleźliśmy się w
pięknej dolinie gąsienicowej,
która przywitała nas
uroczym słoneczkiem :)
I już ostatnie podejście, ostatnie
cięższe oddechy na tej kolonii,
ostatnie spojrzenia na piękne szczyty
i musimy się z nimi pożegnać :(
Moment spoczynku nad stawem,
aby jeszcze trochę się nimi
ponapawać, bo napatrzeć się
na nie nigdy nie można.
Powoli, z niechęcią, z niedosytem,
z ambicjami większymi, niż na to
pozwoliła pogoda, musieliśmy
udać się do Kuźnic. Aby być
Tatrzańskim Człowiekiem, trzeba
być cierpliwym i pokornym.
Ci, co są zachłanni i w gorącej
wodzie kąpani, za daleko nie dojdą
w Tatrach. Możemy być dumni,
że w tą pogodę, co mieliśmy, dobre
dni wykorzystaliśmy w 100%.
Grupę na tej koloni jak najbardziej można zaliczyć do ludzi odważnych, chcących chodzić po górach. Zawsze się zastanawiałem czym tak naprawdę jest piękno,
jak ono się nam objawia? Dopiero na tym turnusie dotarło to do mnie tak do końca, że jedynym pięknem jakie znam to… TATRY.
autor: Marcin vel Kamelek

 



Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. Więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close