 |
 |
 |
 |
Baśń o wielkich skrzatach, które
wyruszyły do tajemniczej tęczowej
krainy… zaczęło się od koloru
seledynowego nad Zielonym Stawem
u stóp ścian Kieżmarskich :) |
im wyżej tym bajeczniej…
śnieżne żleby przeplatały się
z ciemnymi murami granitów… |
dołączył kolor jasnej purpury
nad Czerwonym Stawem…
nieładnie odwracać się plecami
do Jagnięcego Księcia :P |
Zadumany Rzeziu
na tle Zmarzłej Wieży :) |
 |
 |
 |
 |
Buźka szczerzy banana
do rodziny książęcej :P |
Laleczka utopiła wzrok
w rubinowe wody jeziora :D |
skrzaty podążyły w zionącą chłodem
Jagnięcą Dolinkę w towarzystwie
zapatrzonych nań Kozich Turni… |
Królowa Śniegu wybiegła im
na spotkanie :) |
 |
 |
 |
 |
wspinaczka pajęczą siecią
łańcuchów uczepionych pępka
Kołowego Przechodu :) |
Jagnięca czeluść powoli ginęła
w szarej otchłani… |
skrzaty przekroczyły skalistą
bramę Przechodu… |
ogromna wieża Kołowego molocha
władała w świecie
skalnych zamków… |
 |
 |
 |
 |
dominację przejął kolor pistacji :) |
wielkie ludki pokonały w przepięknej
potyczce najurodziwszy w
tęczowej krainie Jagnięcy Szczyt :) |
ogromne całusy słane w stronę
Orlej i Rysów :P |
wapienne piramidy Tatr Bielskich
przyodziały delikatne sukno mieniące
się kolorami dojrzałych greckich oliwek
i śródziemnomorskich arbuzów :) |
 |
 |
 |
 |
potężne blokowiska Kieżmarskiego,
Łomnicy i Durnego w wielkim
widowisku na skraju niebios…
|
powrót z Tęczowej Krainy był równie
atrakcyjny co wędrówka doń,
ale smutek powoli rysował się
na buziakach skrzatów… :( |
zawisnąć na pionowej ścianie
i kontemplować urok Kozich Turni…
wspaniała przygoda! |
ona wiecznie rozanielona… ale to
tylko poza do zdjęcia… ciągle jęczała
na wycieczkach :P |
 |
 |
 |
 |
teraz rządy zaczął kolor mroczności…
prawdziwa rozkosz barw
nad Czarnym Stawem Kieżmarskim… |
w żlebie o swojskiej nazwie
„Folwarski” kilkoro z popapranego
teamu rozpoczęło maraton
przez Rakuski Przechód… |
ostatnimi siłami wciągali swoje
skatowane upałem i długą wędrówką
skrzacie pupska ciemnym, stromym,
skalnym korytem… |
Jakże cudnie uwieńczyli ten dzionek!
Ileż sił ich kosztowała ta baśniowa
wędrówka! Styrani znojem ciężkiej
odysei, głodni i senni… ale spełnieni
duchowo i cieleśnie…
i wciąż zakochani w Tatrach… |