JAGNIĘCY SZCZYT RAKUSKI PRZECHÓD (Słowacja)
trasa trudna i bardzo długa, ślisko, skałki, wspinaczka, łańcuchy, ruchomy piarg, ekspozycja, mnóstwo podejścia pod górę
(12 godzin + odpoczynki)
Kieżmarskie Żłoby (żółty) schronisko przy Zielonym Stawie Kieżmarskim 210 minut
schronisko przy Zielonym Stawie Kieżmarskim
(żółty) Jagnięcy Szczyt 135 minut
Jagnięcy Szczyt
(żółty) schronisko przy Zielonym Stawie Kieżmarskim 95 minut
schronisko przy Zielonym Stawie Kieżmarskim
(czerwony) Rakuski Przechód 95 minut
Rakuski Przechód (czerwony) Łomnicki Staw 80 minut
Łomnicki Staw (zielony) Łomnica Tatrzańska 105 minut
SPRAWOZDANIE I FOTKI Z WYCIECZKI
Wielkie skrzaty w Tęczowej Krainie… :)
Baśń o wielkich skrzatach, które
wyruszyły do tajemniczej tęczowej
krainy… zaczęło się od koloru
seledynowego nad Zielonym Stawem
u stóp ścian Kieżmarskich :)
im wyżej tym bajeczniej…
śnieżne żleby przeplatały się
z ciemnymi murami granitów…
dołączył kolor jasnej purpury
nad Czerwonym Stawem…
nieładnie odwracać się plecami
do Jagnięcego Księcia :P
Zadumany Rzeziu
na tle Zmarzłej Wieży :)
Buźka szczerzy banana
do rodziny książęcej :P
Laleczka utopiła wzrok
w rubinowe wody jeziora :D
skrzaty podążyły w zionącą chłodem
Jagnięcą Dolinkę w towarzystwie
zapatrzonych nań Kozich Turni…
Królowa Śniegu wybiegła im
na spotkanie :)
wspinaczka pajęczą siecią
łańcuchów uczepionych pępka
Kołowego Przechodu :)
Jagnięca czeluść powoli ginęła
w szarej otchłani…
skrzaty przekroczyły skalistą
bramę Przechodu…
ogromna wieża Kołowego molocha
władała w świecie
skalnych zamków…
dominację przejął kolor pistacji :) wielkie ludki pokonały w przepięknej
potyczce najurodziwszy w
tęczowej krainie Jagnięcy Szczyt :)
ogromne całusy słane w stronę
Orlej i Rysów :P
wapienne piramidy Tatr Bielskich
przyodziały delikatne sukno mieniące
się kolorami dojrzałych greckich oliwek
i śródziemnomorskich arbuzów :)
potężne blokowiska Kieżmarskiego,
Łomnicy i Durnego w wielkim
widowisku na skraju niebios…
powrót z Tęczowej Krainy był równie
atrakcyjny co wędrówka doń,
ale smutek powoli rysował się
na buziakach skrzatów… :(
zawisnąć na pionowej ścianie
i kontemplować urok Kozich Turni…
wspaniała przygoda!
ona wiecznie rozanielona… ale to
tylko poza do zdjęcia… ciągle jęczała
na wycieczkach :P
teraz rządy zaczął kolor mroczności…
prawdziwa rozkosz barw
nad Czarnym Stawem Kieżmarskim…
w żlebie o swojskiej nazwie
„Folwarski” kilkoro z popapranego
teamu rozpoczęło maraton
przez Rakuski Przechód…
ostatnimi siłami wciągali swoje
skatowane upałem i długą wędrówką
skrzacie pupska ciemnym, stromym,
skalnym korytem…
Jakże cudnie uwieńczyli ten dzionek!
Ileż sił ich kosztowała ta baśniowa
wędrówka! Styrani znojem ciężkiej
odysei, głodni i senni… ale spełnieni
duchowo i cieleśnie…
i wciąż zakochani w Tatrach…
autor: Tatrzański Chochlik

 



Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. Więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close