GIEWONT – ŚWINICA trasa trudna i bardzo długa, skałki, śliskie kamienie, łańcuchy, klamry, kominki, ekspozycja, dużo podejścia |
(13 godzin 55 minut + odpoczynki) + przynajmniej 2 godziny stania w kolejce pod Giewontem :) |
Dolina Białego – (żółty/czarny) Sarnia Skała 95 minut Sarnia Skała – (czarny) Polana Strążyska 45 minut Polana Strążyska – (czerwony) Wyżnia Kondracka Przełęcz 140 minut Wyżnia Kondracka Przełęcz – (niebieski) Giewont 15 minut (A PRZY DZIKICH TŁUMACH, JAKIE TAM PODCHODZĄ – 75 MINUT) Giewont – (niebieski/żółty) Kondracka Kopa 65 minut (A PRZY DZIKICH TŁUMACH SCHODZĄCYCH Z GIEWONTU – 125 MINUT) Kopa Kondracka – (czerwony) Kasprowy Wierch 115 minut Kasprowy Wierch – (czerwony) Świnica 100 minut Świnica – (czerwony) Zawrat 45 minut Zawrat – (niebieski) schronisko Murowaniec 110 minut schronisko Murowaniec – (czarny) Brzeziny 105 minut |
SPRAWOZDANIE I FOTKI Z WYCIECZKI |
OD PASKUDZTWA Z KRZYŻEM NA SPOTKANIE Z WIELKĄ DAMĄ |
Popaprańców czekała najdłuższa do tej pory i za razem bardzo wyczerpująca wyprawa. |
![]() |
Popełniliśmy błąd ruszając na tą pielgrzymkę… Już pod Siodłową Turnią czuć było zapach potu tysięcy turystów. |
![]() |
Dość szybko minęliśmy Beskid i Liliowe. |
Dopiero teraz tak naprawdę odpoczęliśmy, opadło napięcie związane z obawami, czy uda nam się dotrzeć, czy zdążymy na czas i czy starczy nam sił. Pozostało nam się teraz tylko delektować pięknymi widokami, które ufundowała nam Królowa. Niestety, tak samo jak na Kasprowym, tu również gonił nas czas. Zaczynało się już ściemniać, a wypadałoby zejść z gór przed zachodem słońca. Pierwotnie chcieliśmy iść przez Zawrat, ale Pawełek powiedział że nie starczy nam czasu i że musimy wracać przez Świnicką Przełęcz. Pogodziliśmy się z tym faktem i ruszyliśmy… |
Po kilkunastu minutach Romuś uświadomił sobie i nam, że idziemy w inną stronę… czyli Paweł zrobił nam niespodziankę, jednak odwiedzimy „Przełęcz Marzeń” nasz Zawrat. | ![]() |
Tym razem pokonywaliśmy naszą ukochana traskę w dół… turystów jak na lekarstwo…i dobrze :) | ![]() |
Byliśmy niesamowicie zmęczeni i wyczerpani, oczy same nam się zamykały, uwalniając tylko momentami na zewnątrz łzy szczęścia. Przeszliśmy od Sarniej Skały przez Giewont do Świnicy. Rekord, którego długo nie pobijemy, a samej wyprawy nigdy nie zapomnimy! autor: Piotrek vel Wikuś |