GĘSIA SZYJA – MAŁA BUCZYNOWA TURNIA – WIELKI KOPIENIEC trasa trudna i bardzo długa, ślisko, skałki, wspinaczka, ruchomy piarg, ekspozycja, mnóstwo podejścia pod górę |
(13 godzin + odpoczynki) |
Palenica Białczańska – (niebieski) Rusinowa Polana 105 minut Rusinowa Polana – (zielony) (przez Gęsią Szyję) Rówień Waksmundzka 60 minut Rówień Waksmundzka – (zielony) Komory 75 minut Komory – (czarny/żółty) (obok Czerwonego Stawu) Krzyżne 135 minut Krzyżne – (czerwony) Mała Buczynowa Turnia 20 minut Mała Buczynowa Turnia – (czerwony/żółty) (przez Dolinę Pańszczyca) schronisko Murowaniec 140 minut schronisko Murowaniec – (niebieski/zielony) Nosalowa Przełęcz 100 minut Nosalowa Przełęcz – (żółty/zielony) (przez Polanę Olczyską) Wielki Kopieniec 85 minut Wielki Kopieniec – (zielony) Toporowa Cyrhla 60 minut |
SPRAWOZDANIE I FOTKI Z WYCIECZKI |
RZUĆMY OKIEM, CZY NIE MA ŚNIEGU W DRODZE NA KRZYŻNE… :) |
Popaprańcy – grupa wspaniałych przyjaciół połączonych jedną pasją, którą pobudził jeden człowiek. Nie jesteśmy herosami – każdy z nas ma swoje lęki. Na naszych wycieczkach nigdy nie można się spodziewać, co będzie się dziać. Tak było i tym razem. Trzeciego lipca Gęsia Szyja miała być celem naszej wyprawy. Początek w Palenicy Białczańskiej. Tam zaczyna się także droga ku Morskiemu Oku. W Palenicy ujrzeliśmy wielu pseudo-turystów, którzy uważają, że jeśli w bryczce dojadą do Morskiego będą „Panami Świata”. Ale my nie przejmujemy się takimi ludźmi. Ruszyliśmy w drogę. |
Gdy dotarliśmy do Równi Waksmundzkiej Paweł postanowił podejść do Komór i sprawdzić jak wygląda trasa na Przełęcz Krzyżne. Zielony szlak zaskoczył nas wieloma niespodziankami, przeplatał się z Potokiem Pańszczyckim. Po przejściu na czarny szlak zatrzymaliśmy się w Komorach. W czasie postoju, zauroczone naszym zapachem muszki, nie dawały nam spożyć posiłków. Brzuchy pełne, więc można było iść dalej. |
![]() |
Po krótkim czasie doszliśmy do teoretycznego celu naszej wycieczki – na Gęsią Szyję. Delikatne wzniesienie, z którego rysuje się piękny widok na Wołoszyn i Koszystą. |
Dolina Pańszczyca, urocza a jednocześnie mroczna… Jeszcze tutaj nie wiedzieliśmy co nas czeka… |
![]() |
![]() |
Osiągnęliśmy Przełęcz Krzyżne i szczęki nam opadły z zachwytu. Dolina Pięciu Stawów Polskich, Wodospad Siklawa, Tatry Bielskie i Wysokie pokazywały nam swój cały urok. |
No cóż… kiedyś trzeba wrócić. Tym razem w roli mojego asystenta wystąpił Grabarz. Muszę przyznać, że wejść to żaden wyczyn, z kolei zejście jest bardzo nieprzyjemne. Udało się, wróciliśmy na Krzyżne. Paweł zadzwonił do Zosi (naszej gospodyni), że możemy wrócić do ośrodka bardzo późno. Teraz pozostało zejść z Przełęczy. Jednak w naszych głowach rysował się kolejny szczyt do zdobycia. Na sam koniec naszej przygody mieliśmy odwiedzić Wielki Kopieniec. |
![]() |
Żółtym szlakiem przez Dubrawiska i Gąsienicowy Las skierowaliśmy się do Murowańca. |
W końcu mogłem coś wszamać. Dużo ludzi w schronisku to tutaj norma. Trochę czekania i można było już zjeść wymarzone pierogi ruskie z cebulką ;) Hala Gąsienicowa powoli kładła się do snu… |
![]() |
Z Nosalowej Przełęczy już niedaleko do Kopieńca, jednak było już trochę późno i robiło się coraz ciemniej. |
Dwie godziny od wyjścia z Murowańca całkiem sami dotarliśmy na szczyt Wielkiego Kopieńca. | ![]() |
W całkowitej ciemnicy doszliśmy do Toporowej Cyrhli. O godzinie 23 byliśmy pod ośrodkiem. I tutaj zaskoczenie, gdy Paweł powiedział ile kilometrów zrobiliśmy. Z początku niedowierzanie. Nowy rekord!! Wszyscy sobie dziękowali za wyjątkowo popapraną wycieczkę! Ta wyprawa pokazała mi, że spokojnie mogę pokonać strach i bez oporu wejść na czekającą już Świnicę, ale o tej wycieczce napisze Wikuś :) autor: Marcinek |