 |
Śnieżek zdążył odpłynąć tuż przed naszą wyprawą. |
|
Z tego miejsca rozciągał się rewelacyjny widok na Krywań, Wyżni Wielki Staw Furtkotny i na Dolinkę Furkotną… było bardzo ciasno, jakieś Ukrainki czołgały się schodząc z grzędy na łańcuchach… pewna zakonnica w sandałach nawet nieźle sobie radziła idąc pod prąd i tamując ruch. |
 |
|
 |
Smutna chwila opuszczenia Bystrego Siodełka nastała… nasze serca na moment zapłakały… |
|
Do połowy zamarznięty Staw Furkotny przypominał o długiej w tym roku zimie. Kłębiące się nad Szczyrbskim Plesem chmury tańcowały przy stawach ukazując nam wspaniałe widowisko cieni, przebijających się przezeń promieni słońca i chłodnych wyziewów ze skalistych gardzieli.
|

|
|
 |
Musieliśmy znowu zanurzyć stópki w śniegowej polewie, która pokrywała częściowo odcinek Kotła Furkotnego.
|
|
Nigdy nie zapomnę, jak po zejściu z przełęczy dotarliśmy nad Wielki Wyżni Staw Furtkotny, a chmury odstawiły przed nami prawdziwy teatr… co chwila jakaś z nich dosłownie nas „pożerała” … było to bajeczne oglądać, jak co chwila wszystko, co było przed nami, znikało w białym mleku… było super! BIS! |
 |
|
 |
Droga z poukładanych płyt kamiennych wiodła sukcesywnie w dół, chmury zostały nad nami, a Bystra Ławka powoli znikała za ścianą Soliska. |
|
Za nami zaczęły wznosić się surowe gmachy pionowych wieży…
|
 |
|
 |
Od północy żegnały się z nami Furkotne Turnie i Soliskowy Grzebień. Po stronie zachodniej kłaniały się nam, pięknie określone przez Migotkę jako ściany Mordoru, Ostra Wieża i Siodełkowa Kopa, od wschodu zaś obserwowani byliśmy przez stalowe lico Skrajnego Soliska. |
|
Stada kąśliwych much nie dawały nam wytchnąć w tej baśniowej scenerii…
|
 |
|
 |
Niezwykła sceneria nad jeziorem, z lewej Baszty, po środku Popradzkie Kopy, a po prawej Kończysta… |