„… jeśli ktoś nie doznał nigdy zachodu słońca w górach to żaden opis i żadne zdjęcia nie będą w stanie oddać istoty tego zjawiska! Raj istnieje – złociste słońce chowające się za Starorobociańskim Wierchem jest do niego bramą! I sporo czasu minęło zanim udało mi się oderwać od tej bramy wzrok i rozejrzeć się dokoła. A wokół góry niby te same, co przed kilkudziesięcioma minutami a jednak zupełnie inne. Grań Orlej Perci nie była już śnieżnobiała, lecz jakby pokryta złotym pyłem. Giewont sposępniał na tle wielokolorowego nieba, nad Koszystą wyrósł emanujący dostojeństwem księżyc a Krywań zdawał się przebrać w jedwabny płaszcz utkany ze złocistego lnu. Gdzieś z oddali pozdrawiała nas natomiast, wynurzając się ponad chmury, Babia Góra. To był akt pełnego zjednoczenia ośmiorga wyjątkowych jednostek ze sobą i z Górami, które przyjęły nas do swego Królestwa i pozwoliły poczuć przez chwilę namiastkę tego, co czują dusze szczęśliwców w raju. To był dzień, którego wielkość i doniosłość można zmierzyć jedynie ogromem naszego szczęścia. Dzień, o którym pamięć zajmować będzie wyjątkowe miejsce w naszych sercach. To był dzień Popaprańców a to znaczy dzień wielkiej Pasji i wielkiej Przyjaźni! …” |
|
Grabarz fragment z górskiej wyprawy zimowej na Kasprowy Wierch w 2008 roku |
|
|
|
Grabarz fragment z górskiej wyprawy letniej na Granaty i Świnicę w 2008 roku |
|